niedziela, 4 kwietnia 2021

SANSUI AU-D907 Limited



Dzisiaj naprawiałem wzmacniacz SANSUI AU-D907 limited. Jest to wersja japońska, 
zasilana napięciem 100V. Posiada "miedziowane" chassis. Pewnie wyróżnia
to ten wzmacniacz od innych wersji. Wiem, wiem jeszcze jakieś tajemnicze obwody,
 prawdę mówiąc nie mam pojęcia jakie są jeszcze inne wersje tego modelu. 
Trudno znaleźć informacje na ten temat w sieci. Z tego co sprawdziłem wynika, 
że jest to bliźniacza wersja SANSUI AU-919.












Naprawa obejmowała wymianę tranzystorów końcowych jednego kanału oraz tranzystorów 
sterujących stopień wyjściowy. Dodatkowo kilka rezystorów tego stopnia, oraz tranzystor kompensacji temperaturowej. Uszkodzony kanał posiadał
nieoryginalne tranzystory mocy jednej połówki napięcia, co zapewne przyczyniło się do złej pracy i w końcu uszkodzenia. Wniosek z tego taki, że w tej klasie sprzętu - naprawy muszą być wykonane z całkowitym spełnieniem wymogów jakościowych, a najlepiej wymienić uszkodzony element na sprawdzony - oryginalny. 









Dodatkowo czyszczeniu poddałem przekaźniki wyjść głośnikowych i systemu protect. Na zamieszczonych zdjęciach widać różnicę w przewodności. Warto tan element toru sprawdzić
ponieważ często w "wiekowych" urządzeniach te elementy są przyczyną zakłóceń i zniekształceń.





Po czyszczeniu.

Oczywiście "przy okazji" sprawdziłem wszystkie  obwody elektryczne pod kątem wykrycia jakichś rozbieżności w parametrach, między stanem faktycznym, a instrukcją serwisową.




Jestem zwolennikiem pozostawiania oryginalnych części na swoich miejscach. Z mojego 20 letniego doświadczenia (odkąd zacząłem, to sprawdzać) wynika, że dobrej jakości elementy specjalnie nie tracą parametrów, a wręcz jakby z wiekiem zyskują jakąś nową "właściwość"
. Większość oburzy się pewnie na takie stwierdzenie, ale sprawdziłem to wielokrotnie. Szczególnie dotyczy to kondensatorów. Nie piszę tutaj o kondensatorach używanych w popularnej klasie sprzętów - wykonywanych na masową skalę -szczególnie w Europie.  Teza ta dotyczy głównie marek japońskich Nichicon, Rubycon ,ale już słynna Elna niekoniecznie itp. Wiadomym jest, że kondensatory mają tzw. żywotność. Oblicza się ją w godzinach, nie wiedzieć dlaczego nie w dniach - latach?. Pewnie, żeby wyrażać większą liczbą (działanie na wyobraźnię). Żywotność drastycznie spada wraz ze wzrostem temperatury kondensatora. Jednak w poprawnie skonstruowanym urządzeniu, elektrolity są oddalone od źródeł ciepła - które negatywnie wpływa na ich trwałość. W zasadzie na trwałość gumowego korka, który zamyka kondensator w aluminiowej obudowie. To właśnie jego szczelność wpływa na zachowanie pojemności i długowieczność kondensatora. Są też i inne czynniki, ale nie to miejsce aby o nich pisać.. Większość  zachowuje swoje właściwości przez wiele, wiele lat. Elementy "wkomponowane" w urządzenie zestrajają się ze sobą i z czasem zaczynają tworzyć jakby synergię.
Myślę, że to dlatego tak lubimy brzmienie vintage audio. Między innymi.


I wynik końcowy, napięcie niezrównoważenia stopnia wyjściowego na poziomie kilku mV.




Dźwięk jaki uzyskujemy z tego wzmacniacza zachwyca. Jest nie do porównania. To jest wymiar jakości niedościgły dla wielu współczesnych urządzeń. Tego rodzaju konstrukcje już nigdy się nie pojawią. Wielka szkoda. Trzeba więc dbać o nie i pielęgnować, jak długo się tylko da.